Znikające pieniądze z kościoła,
Śledztwo w Brazylii pozwoliło złapać szajkę duchownych, którzy regularnie okradali kościoły z pieniędzy ofiarowanych przez wiernych. Na czele złodziei stoi biskup kościoła katolickiego.
Kościół – temat, który zamiast jednoczyć ludzi, podzielił ich na tyle, że społeczeństwo już nie jest jednością. Nie chodzi tutaj tylko o to kto, w co wierzy, nie sama wiara czy nie wiara w Boga jest tu winowajcom, tylko osoby, które sprawują władzę w kościołach – księża. Oskarżani od kradzieży po pedofilię. Każdego dnia możemy przeczytać coraz to gorsze przewinienia, których dopuszczają się duchowni. Nie można oczywiście wkładać wszystkich do jednego worka. Na świecie pewnie są tacy księża, których powołaniem jest służba Bogu. Tylko, czemu jest ich tak niewielu? Czy w Internecie gdziekolwiek można wyczytać o dobrych praktykach księży? No właśnie – prawie nigdzie.
Znów wybuchła wielka afera z księdzem w roli głównej, tym razem jednak nie w Polsce. Chodzi o grupę duchownych z Brazylii. Tamtejsza policja nazywa ich szajką. Aresztowano aż siedmiu podejrzanych i na tym ponoć nie koniec. Trzy lata temu, kiedy na biskupa Formosy wybrano Jose Ronaldo Ribeiro rozpoczęto śledztwo, ponieważ wierni zaczęli podejrzewać, że ksiądz dopuszcza się małych grzeszków w postaci przywłaszczania sobie pieniędzy ofiarowanych, jako datki, opłaty ślubów i chrzcin czy tych, których daje się, „ co łaska”. Policja uważa, że kościół stracił przez księży kila tysięcy dolarów.
Przeszukane zostały również rezydencje zamieszkałe przez duchownych, a także inne kościoły i klasztory. I tak między innymi u zastępcy biskupa, policja odkryła tajemniczą szafę – tajemniczą, ponieważ dziwnym trafem miała ona dwa dna, a za nimi ukryty skarb i to dosłownie, ponieważ pieniądze były schowane w garnku. Nikogo nie zdziwi to, iż duchowny wyparł się, że nie należy to do niego i nie wiedział skąd garnek z pieniędzmi się tam znalazł. Cóż worek z pieniędzmi nazwał kolekcją. Swoją drogą ciekawe ile jeszcze takich kolekcji by mundurowi znaleźli.
Śledztwo, które jest przeprowadzane obejmuje 20 parafii, w których wierni każdego roku zostawiają około kilkunastu milionów euro. Aż 10% trafia na rachunek diecezji. Jak wiadomo złodziejscy duchowni mogli zgarnąć nawet 1 mln dolarów rocznie. Pytanie, na co księża wydali taką sumę? To bardzo proste. Inwestowali oni je w swoje posiadłości i farmy bydła.
To jest jasne, że biskup Ribeiro nie przyznaje się do „niesłusznych”, jak twierdzi oskarżeń. Uważa, że każdy pieniądz, który kościół otrzymuje jest przeznaczony do remontów i utrzymania kościoła. Z tym utrzymaniem można się zgodzić, ale nie samego budynku, a osoby, która sprawuje tam władzę.